Jak zawsze siedziałem na tym samym kamieniu, robiąc to samo, czyli brząkając na gitarze.
-Pierwszy raz widzę wilkołaka samotnika - Powiedziała Misty. Wiedziałem że jest w lesie i to niedaleko mnie.
-Nie mogę się zaaklimatyzować w nowej watasze. Całe życie byłem w jednej więc zmiana jej jest dla mnie trudna - Mruknąłem
-Rozumiem - Usiadła koło mnie - Od ilu grasz?
-Od dziewięciu lat - Odpowiedziałem. Zobaczyłem że patrzy się na moje
nadgarstki gdzie miałem blizny jakbym się ciął. Prawda była duużo
straszniejsza
-Zaśpiewasz coś? - Spytała z nadzieją w głosie. Westchnąłem i zacząłem grać
-Zakochałem się w niej latem, w mej uroczej letniej dziewczynie...Ona z
lata jest stworzona, ma urocza letnia dziewczyna... Trwa lato gdy ona
się uśmiecha, a ja jak dziecko się śmieje, to lato naszego życia,
cieszmy się póki istnieje... Ona w dłoni trzyma słońca żar, i powiew
letniej burzy, To lato szczęście dało mi, nawet jeśli się nie
powtórzy...
< Misty? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz